Dwa mecze superligowe mężczyzn na wronieckiej kręgielni w wykonaniu naszych zespołów zupełnie poza możliwościami i oczekiwaniami. Przegrana z leszczyńską Polonią naszej „dwójki” była do przewidzenia ale już blamaż naszej „jedynki” to na pewno wielki cios dla sympatyków wronieckich kręgli.
W pierwszym porannym meczu na kręgielni zjawił się aktualny V-ce Mistrz Polski, który w tym sezonie odniósł same zwycięstwa, w tym przed tygodniem wysokie 5:0 z naszą „jedynką”. Nasza „dwójka” jest w tym sezonie waleczna i liczyliśmy na to, że również dziś pokażą się z dobrej strony i łatwo nie dadzą się ograć.
Mecz zaczyna się od pojedynków braci Pajorów z dwoma liderami polonistów – Bartoszem Włodarczykiem (tu pojedynek ze starszym „Pajorkiem” – Tomkiem) i Mikołaja Konopki (z młodszym Michałem). Z tych dwóch starć mógł podobać się tylko jeden. Tomek jest w tym momencie liderem zespołu i to pokazuje w każdym meczu. Dziś toczy bardzo wyrównany pojedynek z „Włodarzem” a w decydującym momencie jest o jeden kręgiel lepszy. Bilans 2:2 ale 569-568 w kręglach dla Tomka i… to już koniec na dziś dobrych informacji ;(
Dalej już nic dobrego się nie działo dla wronieckich kręgli. W drugim pojedynku jednostronnie Mikołaj Konopka punktuje Michała Pajora – grając wysoko 624 kręgle kontra mizerne 507. Co prawda Michał zdobywa seta ale nic nie daje to przy równo grającym Konopce.
W drugim bloku można więc tylko liczyć na dwa wygrane pojedynki, o co na pewno nie było łatwo już w założeniach. Przeciw doświadczonemu Piotrowi Kielibie gra nasz junior Kornel Ratajczak i niestety od początku gra nieskutecznie i nerwowo. Po dwóch torach jest po meczu a Kornel ostatecznie gra skromne 509. Piotr co prawda „znów” (podobnie jak tydzień temu) ma kryzys w trzeciej trzydziestce ale ostatecznie kończy wysoko na poziomie dokładnej sześćsetki.
Wydawało się, że to będzie dobry dzień Filipa Brzóski, który bardzo dobrze zaczął pojedynek z młodym Filipem Glapiakiem, którego po sześćdziesięciu rzutach zmienił Hubert Klupieć. Zmiana była podyktowana nie tyle złą grą Glapiaka ale tym, że na 2:0 w pojedynku wyszedł Brzóska (na półmetku 290). Najwyraźniej ta zmiana źle podziałała na wronczanina bo Filip zaczął grać zdecydowanie niżej i przegrywa dwa tory a co gorsze traci całą przewagę na sumie.
To daje 1:4 dla Polonii (2126-2346).
Chwilę po powyższym miał zacząć się mecz, w którym pierwsza drużyna zdobędzie pierwsze punkty w sezonie. Po meczach z trudnymi rywalami do Wronek przyjechał zespół z Brzeska, który na pewno do faworytów nie należy. Mimo tego, wiadomo że w czteroosobowych zespołach łatwych przeciwników nie ma.
W pierwszym bloku na tory wychodzi Mateusz Borowski i Bartosz Krug. Bartek jako lider zespołu tym razem miał zagrać w pierwszym bloku by wyprowadzić zespół na liczną przewagę w kręglach. Niestety stało się zupełnie inaczej. Z niewiadomych przyczyn to całkowicie nieudany start i 515 kręgli, co jest zdecydowanie za niskim wynikiem by ograć Tomka Sobóla, grającego spokojnie na poziomie 548. W tym pojedynku dwa sety najpierw wygrywa „Sokół” a później dwa na korzyść Bartka ale już w kręglach przewaga Sobóla nie ulega wątpliwości.
Obok Mateusz Borowski gra przeciwko najsilniejszemu „na papierze” w zespole Sokoła – Marcelowi Kociołkowi. Borek tylko w drugim secie pokazuje pazurki, grając skuteczne zbierane i wygrywa tor. Na pozostałych przewaga Marcela rośnie i przy 1:3 w kręglach przewaga jest również wysoka (520-553).
Pierwszy blok kończy się 0:2 i minus 66 kręgli. W drugim musi nastąpić przełom i to od początku, jeśli chcemy liczyć jeszcze na dwa punkty. Grają Maciej Kląskała kontra Krzysztof Soból, co jest już tradycją potyczek między naszymi klubami 😉 Ten pojedynek może się podobać ze względu na dramaturgię. Poziom nie jest wysoki ale parafrazując zawodnicy oddają cios za cios. W tym dniu jednak dużo „całych” w końcówkach Krzyśka daje mu przewagę w kręglach a Macias troszkę odpuszcza ostatni tor i przegrywa 1: (530-556).
W drugim pojedynku drugiego bloku zaczyna grać Mateusz Olczyk. Za przeciwnika ma on Krzysztofa Szubę. Dwa tory wygrywa zawodnik Sokoła i nasi decydują się na zmianę. Za „Ola” wchodzi Jarek Maćkowiak. Niestety nie zmienia się obraz pojedynku. Jaras gra mizernie na swoim „otwarciu” co przekłada się na 3:0 dla Szuby. Ostatni tor zdecydowanie lepszy w wykonaniu Jarka ale to już nie ma znaczenia dla tego pojedynku a w całości oznacza 0:5 dla przyjezdnych.
Jeśli do tego podsumowania dodamy, że nasza drużyna zagrała tylko 2056! kręgli to brakuje słowa, które mogłoby określić tą porażkę. Jest po prostu żal.