Wyraźna porażka w Tucholi kończy ligowy sezon panów.

Na ostatni mecz rundy zasadniczej w Superlidze mężczyzn nasi panowie wybrali się do Tucholi. Już sama podróż okazała się nie lada wyzwaniem (fatalne warunki na drogach, sypiący śnieg), dalej było już tylko ciężej…

W ostatnim meczu plan był jasny. Spróbować wygrać, najlepiej z bonusem (we Wronkach było 3:5 dla gości) i zajmując chwilowo 4 miejsce czekać na rozwój wypadków w ostatniej kolejce, gdzie nasza drużyna pauzuje. To tyle z teorii, rzeczywistość okazała się bardziej brutalna… Na sześciotorowej kręgielni w Tucholi pierwszy blok przyniósł dwa wyrównane pojedynki i jeden bez większych emocji, ze zdecydowanym zwycięzcą. Jarek Maćkowiak pechowo remisuje pierwszy set z Mariuszem Wolszlegerem, na kolejnych dwóch nieznacznie lepszy zawodnik z Tucholi i dopiero sama końcówka dla Jarka. Mimo to 2,5:1,5 w setach wygrywa Wolszleger przy wynikach 539:527. Świetnie rozpoczyna swoją grę Mateusz Borowski w starciu z Jarkiem Przytarskim. 144:116 na otwarcie, ale w dalszej części gry „budzi się” Przytarski i przed ostatnią 30-stką prowadzi 2:1, choć suma dla Mateusza. Ostatni set bardzo wyrównany i zacięty aż do decydującego rozbicia w zbieranych, gdzie skuteczniejszy okazuje się Przytarski, który mimo niższego wyniku 538:540 wygrywa z „Borkiem” 3:1. Niestety dla nas bez większych emocji było w pojedynku Patryka Janickiego z Markiem Gierszewskim. Patryk, który debiutował w Superlidze, mimo drobnych przebłysków gra słabo i ulega 4:0 swojemu rywalowi. Również na sumie strata duża: 526:481. W drugim bloku scenariusz był dość podobny. Dwa pojedynki wyrównane i jeden znacznie mniej. Po raz kolejny wyjazdowego meczu w Tucholi dobrze wspominał nie będzie Michał Pajor. Po 90 rzutach na jego liczniku zaledwie 356 (2:1 w setach dla rywala) i mamy zmianę. Do gry wchodzi Kornel Ratajczak, który mimo, że uzyskuje tylko 116 kręgli to wygrywa tor. Ich rywal (Rafał Przytarski) także grał dość nierówno, ale przy remisie 2:2 był nieco skuteczniejszy 498:472. Na styku był pojedynek Bartka Kruga z Andrzejem Schmidtem. Pierwszy tor o jeden kręgiel dla Schmidta, drugi remisowy (dziura w ostatnim rzucie pozbawiła Bartka punkciku), trzeci czteroma kręglami znów dla gracza gospodarzy i już wiadomo, że to oni zdobędą punkt. Na ostatnią trzydziestkę za Schmidta wchodzi do gry Mateusz Klinger, który przegrywa tor z naszym zawodnikiem. Mamy podobną sytuację jak wcześniej w parze Przytarski-Borowski. Mimo, że Bartek ma wyższy wynik 538:539 to przegrywa setami 2,5:1,5. Jedyny punkt dla nas zdobywa Maciej Kląskała. Jego pojedynek z Adamem Hennikiem także przyniósł sporo walki na przyzwoitym, jak na Tucholę, poziomie. Maciej gra dość równo i skutecznie, pieczętując swoją wygraną ostatnim torem. Przy remisie w setach 2:2, suma na naszą korzyść 534:549 (najwyższy wynik w meczu).

Spotkanie wygrywają gospodarze w stosunku 7:1 (3171:3108). Wygrana dośc wysoka, choć w trzech z sześciu pojedynków na sumę lepsi byliśmy my. Niestety, zabrakło nieco szczęścia oraz wyrównanego składu i to właśnie okazało się gwoździem do trumny. Porażka boli tym bardziej, że spycha nas na 6 miejsce w tabeli ligowej… Dla nas to już koniec sezonu, Tuchola ma jeszcze jeden mecz – w Tomaszowie Maz. Na podsumowanie i statystyki przyjdzie czas wkrótce.