W niedzielne południe nasza męska drużyna rozegrała mecz z aktualnym MIstrzem Polski. W przedmeczowych zapowiedziach było wiele optymizmu, którego niestety ostatecznie zabrakło w końcowym rozrachunku.
Mecz przegrany 1,5-6,5 mógł się jednak podobać zgromadzonej publiczności a też atmosfera właśnie na trybunach była godna uwagi i na pewno godna pochwalenia. Brak przyśpiewek wulgarnych ale za to wyraźnie głośno i wesoło – co przełożyło się też na emocje w niektórych pojedynkach.Po stronie naszego zespołu zabrakło „broni” w postaci drobrej gry całego zespołu. Wynik mógł być znacznie lepszy gdyby też troszeczkę więcej szczęścia dopisało w niektórych przypadkach.
W pierwszym bloku wystąpiła dwójka naszych Maciej Kląskała i Jarosław Maćkowiak, którzy odpowiednio rywalizowali z Bartoszem Włodarczykiem i Michałem Szulcem. Ten pierwszy pojedynek można uznać za najlepszy w całym meczu a wynik remisowy jest tego dobitnym dowodem. Najpierw 2 sety wygrywa „Włodarz” i to troszeczkę za sprawą nerwowych rzutów do zbieranych Maciasa. Ten jednak rusza w pogoń w dwóch następnych setach i ostatecznie wygrywa jest co oznacza 2:2. W takim przypadku o punktach decyduje wynik łączny, który zawodnicy mają identyczny (po 562). W ostatnim rzucie Macias musi strącić na zwycięstwo 7’mkę. Trafia dokładną uliczkę ale tor nr 3 „decyduje się” przewrócić tylko 6 kręgli i mamy remis.
W drugim pojedynku tego bloku zaczyna się od zwycięstwa Jarasa z „Bulisiem”. Oboje zawodnicy grają jednak bardzo chaotycznie. Szulc jednak szybciej stabilizuje grę a Jarek niestety w tym dniu gra po prostu źle. W 71 rzucie na jego miejsce pojawia się Mateusz Borowski, który poprawia troszkę sytuację ale jest to mało by wygrać pojedynek z leszczyniakiem (1:3, 509-540)
Po pierwszym bloku mamy 1,5-0,5 na korzyść zawodników z Leszna i 31 straty w kręglach. Drugi blok miał przynieść choć jeden wygrany pojedynek i utrzymanie wyniku w kręglach na poziomie umożliwiającym dalsze marzenie o końcowym triumfie. To zrealizowało się tylko połowicznie. Co prawda w pierwszym pojedynku drugiego bloku – Filip Brzóska po bardzo wyrównanym pojedynku wygrał z Jakubem Bergmanem 2,5-1,5 (545-546) ale obok dość oczekiwanie Mateusz Olczyk przegrał znacznie z najlepszym graczem Polonii i całego meczu Mikołajem Konopką 0,5-3,5 (554-610). Pojedynek Mateusza przez 2 pierwsze tory był wyrównany i należy tu pochwalić go za walkę. Na torze trzecim jednak to „Kret” pokazał, że jest w bardzo dobrej dyspozycji na początku sezonu. Po dwóch blokach mamy więc wynik 1,5-2,5 i 88 kręgli straty.
Trzeci blok ciągle daje teoretyczne szanse na różne rozstrzygnięcia. Po stronie graczy z Leszna jednak znacznie bardziej doświadczeni zawodnicy. Znów okazuje się, że mamy jeden pojedynek wyrównany a drugi „do jednej bramki”. Po stronie naszej drużyny dobre zawody rozgrywa Bartek Krug, który równo walczy z Adrianem Szulcem ale dwa pechowo przegrane sety (odpowiednio o jeden i o dwa kręgle) i potem jeszcze jeden set o sześć pozbawiają szansy zdobycia punktu. Ostatnim torem Bartek jednak pieczętuje najlepszy wynik w drużynie (565) i jest lepszy wynikowo od „Adisa” (552) – punkt dla drużyny zdobywa jednak (wygrywając w setach 1-3) zawodnik z Leszna. Obok toczy się pojedynek bez większej historii, no chyba że zwrócimy uwagę iż dwóch zawodników próbuje „ugryźć” Piotra Kielibę. Ostatecznie ani Michał Pajor ani jego zmiennik Adam Jądrzyk nie mogą zaliczyć startu do udanych (0-4 i 486-565).
Wynik meczu (1,5-6,5, 3221-3375) mówi o znacznej przewadze drużyny z Leszna ale Ci co na kręgielni się zjawili, mogą mówić o ciekawym meczu. Aż trzy pojedynki były bardzo wyrównane i zwycięzcy dopiero w ostatniej części spotkania mogli być pewni swego.
Nam – w dwóch arcytrudnych spotkaniach udało się zdobyć tylko 3 sety. Pokazaliśmy, że umiemy walczyć ale wciąż to jest za mało aby na koncie pojawiły się pierwsze punkty. Za 2 tygodnie czeka nas wyjazd do Tomaszowa, gdzie w zeszłym sezonie wywalczyliśmy remis. Czy stać nas na zwycięstwo – na pewno tak, to nie znaczy jednak, że jesteśmy tam faworytem. Drużyna Pilicy jest bardzo doświadczona w lidze i bardzo groźna szczególnie u siebie.