Nasza drużyna juniorów młodszych wróciła do Wronek z brązowym medalem. Ten wynik należy ocenić pozytywnie, choć niedosyt pozostał.
u góry od lewej: Filip Brzóska, Kornel Ratajczak, Tymoteusz Ratajczak, Maciej Kląskała
u dołu od lewej: Patryk Janicki, Michał Pajor, Radosław Świniarski
W tym roku Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych zostały rozegrane w Pucku. Nasz zespół pod okiem trenerskim Macieja Kląskały, który wspólnie z Filipem Brzóską objął opieką tą kategorię wiekową w tym roku, miał prawo myśleć o najwyższej pozycji. Co prawda żaden z ósemki zespołów nie mógł i nie był lekceważony ale tegoroczne wyniki indywidualne naszej grupy chłopaków dawały podstawy do optymizmu.
Zaczęło się wyśmienicie. Sobotnie eliminacje od początku były rozgrywane pod dyktando „Dziewiątki”. Zaczął od 547 kręgli aktualny Mistrz Polski – Kornel Ratajczak a kiedy 551 kręgli dołożył Patryk Janicki wiadomo było, że o niedzielny finał z udziałem czwórki najlepszych zespołów nie będzie trudno. Pozostałe zespoły grały naprawdę chaotycznie.
Trenerzy mogli więc wypróbować w eliminacjach cały skład i dlatego w trzecim bloku zagrało dwóch naszych. Zaczął Tymoteusz Ratajczak, którego po połowie zmienił Radosław Świniarski. Oboje troszeczkę nerwowo w zbieranych (sporo rzutów zerowych) i stąd wynik 461 kręgli. Na tle innych zespołów ciągle Dziewiątka wyglądała dobrze i w tym momencie zajmowała fotel lidera. Zwycięstwa w eliminacjach jednak nie było. W ostatniej serii, doświadczony polonista z Leszna – Michał Szulc, gra najlepszy wynik dnia (579) a przy 490 kręglach naszego Michała Pajora to wystarczy do awansu na pozycję pierwszą. Nam pozostaje miejsce drugie ale z dużą przewagą nad pozostałą dwójką finalistów. Zresztą walka o finał była dramatyczna – o miejscu 3 i 4 decydowały 2 kręgle (a nawet zbierane o miejsce 4).
Eliminacje dawały duże nadzieję o walkę o złoto naszej ekipy z Lesznem. Jednak jak to bywa z młodzieżą, co w głowie to… efekt na torach inny.
Zaczynamy dużym rozczarowaniem. Kornel Ratajczak gra pierwszy i walczy ze swoim zdenerwowaniem, gra zbyt nerwowo i odnotowuje najsłabszy start w sezonie. Jego 480 kręgli jest na pewno wynikiem, o którym trzeba szybko zapomnieć. Jednak inne zespoły grają również nie na najwyższym poziomie więc szanse na wysokie miejsce nie uciekają. Drugi nasz gracz – Patryk Janicki – gra również słabiej niż w sobotę – jednak przekroczenie granicy 500 kręgli (502) widać, że w tym dniu przysparza zawodnikom dużo problemów. Po dwóch graczach zajmujemy więc drugą pozycję i ciągle walczymy o najwyższe miejsce. Nasz teoretycznie najsłabszy blok to trzeci i to się potwierdza. Tym razem Tymek gra sam (bez zmiany) ale wynik taki sam jak dzień wcześniej z kolegą. Miejsce po trzecim graczu (drugie) bez zmian. Mamy 20 i 21 kręgli przewagi nad 3 i 4 drużyną (Polonia Leszno i Dębinki Gdańsk) a 74 kręgli straty nad prowadzącą Pilicą, której trzej pierwsi zawodnicy grają powyżej „magicznej” dla wielu granicą 500 punktów.
Zestawienie ostatnich zawodników w zespołach daje właściwie wszystkim szanse na zwycięstwo. Również nam – gdyż Michał Pajor to waleczny zawodnik – w końcu Mistrz Polski w Sprintach.
W tym zestawieniu bardzo dobrze gra zawodnik z Gdańska – Karol Grabowski – i wynikiem 575 kręgli przegania wszystkich – wyciągając swoją drużynę z czwartej pozycji na pierwszą. Za jego plecami walka o kolejne miejsca jest również ciekawa choć tomaszowianin nie „błyszcząc” utrzymuje przewagę jaką dali mu koledzy z jego drużyny. Dla nas najistotniejsze w końcówce jest to, czy uda się odeprzeć atak Michała Szulca nad naszym „Michasiem”. Ta sztuka się udaje i w takich okolicznościach mamy brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych.
Poziom sportowy (wynikowy) tych zawodów daje dużo do życzenia ale dramaturgii w finale nie brakowało. Nam pozostaje wierzyć, że w następnym sezonie nasza kadra popracuje nad przygotowaniem mentalnym i za rok wynik rywalizacji będzie jeszcze lepszy. Mimo wszystko naszym zawodnikom należą się brawa za wkład w treningi jaki włożyli. Sumienność i obowiązkowość w treningach ocenić należy na ocenę bardzo dobrą.
Maciej Kląskała