Podsumowanie wronieckiego weekendu ligowego

Ostatnia niedziela przyniosła kolejną dawkę ligowego grania w Superligach żeńskiej i męskiej. Tym razem powody do radości dla naszego Klubu były jedynie po meczu kobiecej drużyny. Panie mierzyły się na własnym obiekcie z Czarną Kulą Poznań. Męska jedynka pojechała na mecz „na szczycie” do Leszna, a dwójka udała się do Tarnowa Podgórnego.

PA260408

W meczu kobiet straciliśmy tylko jeden punkt. Marta Duszyńska nie sprostała rywalce, ale swoim wynikiem również nie błysnęła (510). Pozostałe zawodniczki zagrały bardzo dobrze. Sylwia Machniewska 564, Iwona Pacholczyk 554, przy bardzo dobrych zbieranych i Natalia Skrzypczak-Bączkiewicz 577 – pewna gra bez dziur, z jednym znakomitym torem. Wynik końcowy 2205 może cieszyć i napawać optymizmem na następne mecze. Czarna Kula pokonana 4:1.

Obie męskie ekipy pojechały na „gorące” tereny. Założenia i oczekiwania były jednak zupełnie różne. Jedynka miała powalczyć i podtrzymać dobrą passę z meczu z Alfą, urywając punkty w Lesznie. Dwójka jechała do Tarnowa by po prostu pokazać się z jak najlepszej strony.

Nasza II drużyna niestety przegrała gładko 8:0 z Alfą-Vector, a na wyróżnienie zasługuje chyba tylko wynik Tomka Cyrana 558 i udany debiut powołanego „awaryjnie” Mateusza Sawali – 513. Pozostałych stać na pewno na lepsze wyniki. Leszek Kowalski 526, Mateusz Kląskała 508, Krzysztof Sawala 490, Kornel Ratajczak 498. Łączne wyniki drużyn to 3399-3093.

Spoglądając tylko na wynik końcowy meczu w Lesznie można by powiedzieć, że było to jednostronne widowisko. Nic bardziej mylnego. Gospodarzom trzeba oddać, że nieco lepiej wytrzymali końcówkę meczu (nerwowo, sportowo) i wygrali pewnie 7:1. Jednak praktycznie do zbieranych ostatniego toru zanosiło się na remis 4:4. Czemu tak się nie stało? W pierwszym bloku „Polonia” wychodzi na prowadzenie 2:0 po dwóch zacietych i stojących na dobrym poziomie pojedynkach. Bartosz Włodarczyk ogrywa 3:1 Macieja Kląskałę (578-565). Zadecydował wysoko wygrany ostatni tor. Michal Szulc w najciekawszym pojedynku dnia pokonuje 2,5:1,5 Włodzimierza Dutkiewicza przy wynikach 616-608, czyli jak widać było ciekawie. Włodek po nieco słabszym początku gonił „Bulisia”, ale zabrakło jednego układu w zbieranych… Drugi blok w pojedynkach na remis, ale zdobywamy zaliczkę w kręglach. Michał Pajor wysoko i pewnie ogrywa Kamila Kozłowskiego 4:0 i 574-510. Michał miał drobne przestoje w grze, ale szybko świetnie nadrabiał straty i uzyskał naprawdę dobry rezultat. Tomek Pajor wręcz nokautuje Mikołaja Konopkę na otwarcie (159-125), ale kolejne trzy sety na konto gracza z Leszna i jego końcowy triumf 588-575. Tomek trzymał się jednak dzielnie i nie stracił wiele na sumie. W ostatnim bloku losy meczu ważyły się praktycznie do ostatniej 15-tki zbieranych. Bartek Krug zaczyna od dwóch wygranych setów z Filipem Glapiakiem, jednak w dalszej części pojedynku Glapiak budzi się i dzięki piorunującemu finiszowi wygrywa przy remisie 2:2 wynikiem 566:559. A na półmetku taki scenariusz wydawał się nam mało możliwy… Jednocześnie Filip Brzóska grał z Piotrem Kielibą. Mimo, że „Piciu” punktował Filipa już 3:0, to wciąż mieliśmy nieznaczną przewagę w kręglach (mając na uwadze stan pojedynku Glapiak-Krug). Do remisu w meczu wystarczyło nam „tylko”, nie stracić wiele na ostatnim torze. Niestety mimo, że Kieliba zmagał się z bólem pleców, to Filip grał jeszcze słabiej (109) i cała przewaga oraz liczenie punktów stracone. Filip kończy z wynikiem 509 przy 578 Kieliby. Mecz wygrywają gospodarze 7:1 i 3436:3390. Aż chciałoby się powiedzieć „z nieba do piekła…”. Punkt był blisko, niestety wracamy z niczym, ale w rewanżu na pewno się nie poddamy.