Kobieca reprezentacja naszego klubu, jako V-ce Mistrz Polski, udała się do serbskiego Apatin by zmierzyć się z europejskimi gigantami kręglarskiego sportu. Ostatecznie lekcja odrobiona na dobrą trójkę – biorąc pod uwagę osłabiony skład, występ nie był najgorszy.
Drużyna KK Dziewiatka Amica Wronki na Pucharze Europy w Apatin 2012 |
Polskie drużyny w pucharach raczej nigdy nie błyszczą, na tle najlepszych drużyn z innych krajów nie reprezentujemy się najlepiej. Można jednak zawsze liczyć na to, że udział w tej imprezie jest najlepszą lekcją kręglarstwa.
Nasza drużyna od początku sezonu jest osłabiona brakiem dwóch podstawowych zawodniczek, co przekłada się na ogólny wynik. Można jednak być zadowolonym zarówno ze startów ligowych (2 zwycięstwa, 1 remis, 0 porażek) jak i tego, że wielkiej „wtopy” na pucharze nie było. Oczywiście zawsze można znaleźć błędy, je wytykać – można jednak znaleźć też pozytywy. Nasze dziewczęta mają rzadką okazję rywalizować w tak doborowym towarzystwie a jak to w życiu bywa, jak się nie spróbuje to się nie nauczy…
Wyprawa do Apatin rozpoczęła się w poniedziałek (1.10.2012) – drużyna wyruszyła rano busem w kierunku Serbii, pokonując Polskę, Czechy, Słowację, Węgry… Z uwagi na znaczną odległość na Węgrzech w Gyor nocowaliśmy – aby nie stracić zbyt dużo energii przed startem. Taka regeneracja sił na pewno była potrzebna… Na miejscu byliśmy we wtorek ok. 15.00. O 16.00 konferencja techniczna, na której dowiedzieliśmy się szczegółów odnośnie rozgrywanego turnieju. Zgłosiliśmy kolejność startową i oczekiwaliśmy oficjalnego rozpoczęcia zawodów. O 19.00 ceremonia otwarcia, na której Serbowie pokazali w części artystycznej swoją kulturę regionalną.
Starty rozpoczęliśmy w środę po godzinie 10.00 więc można było spokojnie odpocząć. Jako pierwsza wystartowała Marta Duszyńska, która swoją poprawną grą strąciła 573. Marta pokazała duże doświadczenie w grze na światowych turniejach (przypomnijmy Marta jest dwukrotną zdobywczynią Pucharu Świata U-18). Spokój, opanowanie i naprawdę solidny wynik. Po chwili na start wyszła Iwona Pacholczyk, która uzyskała rezultat 524 kręgle. Na wynik ten złożyła się przyzwoita gra do pełnych i troszkę słabsze zbierane. Szkoda, bo w niektórych momentach Iwona łapała powtarzalność i wynik mógł być wyższy. Jako trzecia wystartowała Marta Woźniak i tu liczyliśmy na atak czołowych miejsc w tym etapie zawodów. Niestety Marta grała dość chaotycznie, szczególnie w zbieranych i o dużym wyniku musieliśmy zapomnieć (510). Tzry pierwsze wyniki uplasowały nasze zawodniczki na szóstej pozycji – i można było przypuszczać, że o tą pozycję będziemy walczyć już do końca.
W drugim dniu turnieju zobaczyliśmy jako pierwszą Monikę Bugaj, która zaczęła dobrze ale mimo poprawnemu stylowi ugrała 528 kręgli. Chyba można było więcej, biorąc pod uwagę niepotrzebne rzuty zerowe, które zdarzały się w decydujących momentach gry, kiedy było trzeba kończyć „dziewiątki” by ustawiać premie. Jako piąta w drużynie wyszła Karolina Matuszewska, która z uwagi na swoją przeprowadzkę do Wrocławia (studia) była wielką niewiadomą – jeśli chodzi o formę. Karolina zagrała dobrze – ale niestety najczęściej zdarzały jej się „dziury” co oznaczało, że znacznie straciła na końcowym wyniku (528). Szczególnie końcówka gry mogła jej przynieść zdecydowanie lepszy rezultat. Jako ostatnia do gry wyszła Beata Śmiglak, która od początku sezonu jest kapitanem drużyny. Beata stylowo gra bardzo dobrze, ale w jej dorobku brakuje startów na tak ważnych imprezach – to było jedynym niebezpieczeństwem. „Szefowa” zagrała jednak spokojnie i uzyskała wynik 563 kręgle, co jest jej najlepszym wynikiem tego sezonu. Ostatecznie wynik drużyny – 3226 – daje miejsce 7 wśród 10 europejskich drużyn.
Późnym wieczorem wystartowaliśmy w drogę powrotną, by w piątkowe popołudnie wrócić do domów. Szczęśliwie wróciliśmy z naszej apatińskiej wyprawy.
Podsumowując start całej drużyny – mankamentem gry jest – jak u większości polskich graczy – niska powtarzalność, co przekłada się na błędy w zbieranych, rzuty zerowe. W tym elemencie gry tracimy najwięcej. Jako „głowa” wyjazdu mogę pochwalić jednak drużynę za dyscyplinę, chęć walki, wspieranie się zespołu. Dodatkowo mieliśmy okazję dopingować męską drużynę, reprezentującą Polskę – Alfę Vector Tarnowo Podgórne, która po wielu sezonach prób zajęła wysokie 5 miejsce (przegrywając tylko 13 kręgli półfinał). Drużyna z Tarnowa jest dowodem, że jeśli się konsekwentnie dąży do celu to można go osiągnąć (tym startem bowiem klub z Tarnowa Podgórnego zagra w Champions League).